Z roku na rok, co-workingi mają coraz większy udział w rynku nieruchomości, a co za tym idzie coraz większy wpływ na organizację samej pracy. Raporty badające stan polskiego co-workingu określają tempo wzrostu na 20-25% rocznie. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest szeroka oferta przyciągająca chociażby tych, którzy dotychczas pracowali w domu czy urzędowali w kawiarniach. Także ciekawe rozwiązania architektoniczne oraz promocja w mediach społecznościowych korzystnie wpływają na przyciąganie reprezentantów, zdawać by się mogło, bardzo tradycyjnych zawodów przyzwyczajonych do szablonowych wnętrz.
Jeśli już mowa o branżach mało kojarzących się z możliwością pracy w co-workingu, niech mit zburzy polski oddział niemieckiej spółdzielni doradców podatkowych i biegłych rewidentów, firma DATEV.pl. Firma w Niemczech działa od 1966 roku, a jej korzeni upatruje się w boomie gospodarczym, który nastąpił w połowie lat 60’. Wtedy wprowadzony został podatek VAT, który niejako wymusił potrzebę bardziej skomplikowanych rozliczeń księgowo-podatkowych. W reakcji na zmiany rynkowe grupa doradców podatkowych założyła spółdzielnę, w ramach której zakupiono pierwszy komputer. Z czasem powstało również jedno z pierwszych centrów danych na świecie. Historia, która rozpoczęła się przeszło 50 lat temu, trwa z sukcesami do dzisiaj.
W 2017 roku polska spółka DATEV.pl przeszła zmiany organizacyjne, które przełożyły się na mniejsze oczekiwania względem wynajmowanej powierzchni biurowej. Szukanie nowego, mniejszego biura w tradycyjnej formie najmu okazało się nieefektywne.
I wtedy pojawił się pomysł wynajęcia powierzchni w Brain Embassy. Jak do tego doszło?
Piotr Franciszkowski: W odpowiednim momencie wpadła nam w ręce ulotka promująca Brain Embassy jako elastyczną przestrzeń do pracy. Początkowo, charakter co-creatingu wydawał się niecodzienny w zestawieniu z dotychczasowym chrakterem naszej pracy jak i profilu naszych klientów. Szybko jednak okazało się, że jest to miejsce, które zaspokaja wszystkie nasze potrzeby, nawet takie, z których wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy.
Biuro w Brain Embassy miało być tymczasowym rozwiązaniem. Dlaczego zostaliście?
Piotr Franciszkowski: W naszym przypadku bardzo ważna okazała się elastyczność, którą proponuje Brain Embassy, np. w odróżnieniu do innych operatorów tutaj okres wypowiedzenia wynosi miesiąc, co jest bardzo ważne w przypadku rozrastania się organizacji. Częścią naszego biznesu jest organizowanie szkoleń dla naszych klientów, tj. biegłych rewidentów. Dotychczas większość spotkań mieliśmy w terenie. Od czasu kiedy jesteśmy w Brain Embassy klienci chętniej przyjeżdżają do nas na szkolenia. Na naszych gościach otoczenie co-workingowe robi duże wrażenie. Dla nas dużą zaletą jest różnorodność sal szkoleniowych dopasowanych do różnych potrzeb. Kolejną sprawą jest to, że wynajmując tradycyjne biuro, takie prozaiczne rzeczy jak działająca drukarka, umowy na media, ochrona czy serwis sprzątający to kolejne zadania administracyjne dla zespołu, więc cieszę się, że tutaj ktoś po prostu zdejmuje mi to z głowy.
Niemiecka firma kojarzy się raczej z konserwatyzmem niż z elastycznością. Jak Wasi przełożeni zareagowali na wieść, że urzędujecie w Brain Embassy?
Niemcy kojarzą się z konserwatyzmem więc, wydawać by się mogło, że nie ma znaku równości między tymi dwoma pojęciami. Nasza spółka matka zmienia się, bo technologia IT cały czas idzie do przodu, zmienia sposób funkcjonowania, więc nasza lokalizacja nie była zaskoczeniem. Poza tym widzimy, że ważne jest wybudzanie dobrej, kreatywnej przedsiębiorczej energii, której źródłem są pracownicy, w czym przestrzeń Brain Embassy bez wątpienia pomaga.
Jak wasi klienci reagują, kiedy zapraszacie ich do Brain Embassy?
Mateusz Gierulski: Ta przestrzeń pomaga wizerunkowo. Klienci przychodząc na szkolenia czy spotkania są pod ogromnym wrażeniem wnętrz i całego otoczenia. Cieszy nas, że często wzmacnia to nasze relacje. Plusem jest też mnogość dostępnych lokalizacji, co pozwala nam na zapraszanie gości tam, gdzie wygodniej im dojechać – na Ochotę, na Mokotów, a niebawem do ścisłego centrum Warszawy.
Czy poza czynnikami organizacyjnymi dostrzegacie inne zalety pracy w Brain Embassy?
Piotr Franciszkowski: Zdecydowanie tak. Pozytywny jest fakt, że Brain Embassy wpływa na motywację pracownika. Efektywność pracy jest lepsza, mimo że zdawać by się mogło, liczne „rozpraszacze” będą powodowały sytuację wręcz odwrotną. Ważna dla nas jest komunikacja, nie tylko w zespole, ale na całej przestrzeni. Widzimy, że odkąd tu jesteśmy bardzo się to poprawiło, a wpłynęło na to wiele elementów z codziennego otoczenia takich jak np. dostęp do wygodnych i w pełni wyposażonych kuchni, w których możemy wspólnie przygotować lunch odrywając się na chwilę od komputerów.
Mateusz Gierulski: Ja zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Współczynnik absencji jest zdecydowanie niższy. Widoczne jest to przede wszystkim wtedy, gdy np. powstaje konieczność zaopiekowania się dziećmi podczas dni wolnych od szkoły. Do Brain Embassy można spokojnie przyprowadzić pociechy i rodzic nie musi zostawać w domu. Dzieci świetnie się tutaj odnajdują, a my możemy spokojnie pracować. Można powiedzieć, że czasami zaciera się tutaj granica między życiem prywatnym a pracą.